Wrocław,
tak jak większość miast o długiej historii, kryje w sobie wiele opowieści. Choć
rodowici mieszkańcy znają ich dziesiątki, tylko część z nich została odkryta
przez turystów. Fascynującą przygodę z legendami wrocławskimi warto zacząć od tych,
które wywołają dreszczyk emocji.
Smok Strachota – mieszkaniec lasu i mniej znana atrakcja Wrocławia
Mało
kto wie, że własnym smokiem może poszczycić się nie tylko Kraków. Dawno temu, a
było to jeszcze w XIII wieku, wielki i
straszny smok miał zamieszkiwać las położony na wschodnim krańcu Wrocławia.
Historia głosi, że leśne straszydło było wyższe od drzew i wywoływało paniczny
strach wśród miejscowej ludności. Smok zagrażał im nie tylko w lesie, ale i w
okolicach domostw, skąd porywał bydło, a czasem nawet… córki gospodarzy.
Siejącego
postrach wrocławskiego smoka,
nazwanego przez ludność Strachotą,
próbowało pokonać wielu śmiałków. Bestia była jednak tak silna, że żadnemu się
to nie udało. W obawie przed utratą życia przerażeni mieszkańcy jak ognia
unikali wizyt w lesie. Znajdowało się tam jednak cudowne źródełko, z którego
woda dodawała witalności, odwagi i miała uzdrawiające moce.
Pewnego
dnia na odsiecz sterroryzowanej ludności przyszedł młody chłopiec – Konrad.
Choć nie przygotowywał się do walki, wzmocniony wodą ze źródełka, zdołał
pokonać straszliwego gada. Ranny smok Strachota schował się w lesie i do końca
swych dni nie odważył się wyjść w stronę ludzkich domostw. Wkrótce zakończył
swój żywot, zjadłszy trujące grzyby, a jego ciało wchłonęły leśne bagna. Od tego czasu las, który zamieszkiwał smok z
legend wrocławskich, nazywany jest Lasem
Strachocińskim, a w miejscu okolicznej osady powstało osiedle Strachocin – mówi jeden z
pracowników Accor.
W
lasku podobno wciąż płynie woda o magicznych właściwościach, ale tylko
nieliczni wiedzą, jak dotrzeć do jej źródła. O drogę najlepiej zapytać mieszkańców
Strachocina, którzy co roku organizują Wielki
Festiwal Smoka Strachoty, będący jedną z mniej znanych atrakcji Wrocławia.
Legenda o kamiennej głowie – mroczna historia katedry we Wrocławiu
Inną
mrożącą krew w żyłach historią, i to z morałem, jest wrocławska legenda o kamiennej głowie, która wystaje z jednego z
okienek katedry św. Jana Chrzciciela. Bohaterem opowieści jest ubogi czeladnik
Henryk, który zakochał się w córce swojego mistrza, bogatego złotnika
Franciszka, i zapragnął wziąć z nią ślub. Ojciec dziewczyny, który nie chciał dopuścić
do zaręczyn, postawił młodemu
adoratorowi warunek: Henryk otrzyma zgodę na małżeństwo, jeśli zdobędzie
pokaźny majątek.
Wkrótce
niecierpliwy czeladnik znalazł sposób, by się szybko wzbogacić: wyjechał za
miasto i dołączywszy do grupy rozbójników, ukradł wiele kosztowności.
Przywiezione do Wrocławia skarby zrobiły na ojcu wybranki duże wrażenie; nie
wiedział on jednak nic o pochodzeniu majątku Henryka. Gdy prawda wyszła na jaw,
Franciszek wstrzymał przygotowania do ślubu i wygnał młodzieńca. Urażony Henryk poprzysiągł zemstę – w odwecie
podpalił zakład złotniczy niedoszłego teścia, a widokiem dokonującego się aktu
zniszczenia napawał się z małego okienka u szczytu wieży niedalekiej katedry.
Za ten
straszny występek spotkała go jednak szybko kara: mury kościoła zaczęły
zaciskać się na ciele Henryka, a jego głowa,
wystająca z okna, skamieniała w niemym krzyku – i po dziś dzień stanowi
element fasady katedry we Wrocławiu.
Wrocławska Biała Dama – straszy studentów i przyciąga turystów
Inną
popularną opowieścią miejską, która fascynuje turystów i stanowi jedną z
większych atrakcji Wrocławia, jest legenda o Białej Damie, która błąka się po
korytarzach gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego. Skąd się tam wzięła i jaka jest
jej historia? Otóż w miejscu, które jest
obecnie siedzibą Uniwersytetu Wrocławskiego, stał dawniej średniowieczny zamek
piastowski. Mieszkał w nim pewien bezduszny kasztelan, który lubował się w
torturowaniu więźniów. Do wymierzania kary za najdrobniejsze przewinienia
używał tzw. żelaznej dziewicy, czyli
skrzyni, której drzwi i ścianki wyłożone były od wewnątrz ostrymi kolcami
zaciskającymi się na ciele torturowanego. W wyniku odniesionych obrażeń
więźniowie umierali w potwornych mękach i bardzo powoli.
Przed
okrucieństwem kasztelana nie zdołał się ustrzec nawet ukochany jego córki –
dobrej i szlachetnej Elżbiety. Chcąc uwolnić uwięzionego w lochach kochanka i
uchronić go przed bolesną śmiercią, Elżbieta postanowiła nocą wykraść ojcu
klucze do celi. Niestety, nim dotarła do celu, kasztelan wybudził się ze snu,
chwycił sztylet i pobiegł za córką. Między ojcem a córką doszło do szamotaniny,
która dla okrutnika skończyła się tragicznie – sam wpadł do swojej machiny
tortur. Przed śmiercią zdążył jednak
rzucić klątwę na swą jedyną córkę, która od tego czasu nie może opuścić
kamiennych murów i jako Biała
Dama straszy odwiedzających to miejsce studentów.
To
tylko niektóre spośród licznych legend wrocławskich, które wiążą się z ważnymi
obiektami miasta. Aby poznać ich więcej, zajrzyj do pozostałych artykułów magazynu Accor – i zorganizuj dłuższy pobyt
w tym fascynującym mieście, korzystając z bogatej oferty hoteli we Wrocławiu.